Marzysz o tym, by dziki kot zamieszkał w Twoim domu i łasił się do Ciebie niczym potulny baranek?
Świetnie! Przygotuj się jednak na wyzwanie życia. Oto instrukcja krok po kroku, jak (próbować) ujarzmić dzikiego kota.
Dziki kot nie ufa nikomu. Nawet sobie czasem nie ufa.
Twoim pierwszym zadaniem jest udawanie drzewa — najlepiej ciepłego i pachnącego jedzeniem.
Siedź w bezruchu, mów cicho i serwuj smakołyki. Może, po kilku tygodniach, raczy zauważyć Twoje istnienie.
Droga do serca kota wiedzie przez żołądek. Serio.
Wyposaż się w zapas karmy, tuńczyka, kurczaka i wszystkiego, co koty uwielbia.
Podawaj je w miseczce i... odejdź na bezpieczną odległość. Patrz z daleka jak kot myśli:
"Czy to pułapka? Czy to może... uczta? Hmmm..."
Przygotuj swoje ego na brutalną prawdę: kot ma Cię w nosie.
Na początku będziesz dla niego jak stary mebel — niby jest, ale nikogo nie obchodzi.
Cierpliwość to klucz! Każde spojrzenie w Twoją stronę to mały krok w stronę wielkiej przyjaźni.
Kiedy kot zacznie Cię akceptować (czyli przestanie syczeć na Twój widok), czas na zabawki!
Wędki, myszki na sznurku, piórka na patyku — Twój repertuar musi być lepszy niż w sklepie zoologicznym.
Gonitwa za piórkiem? Sukces. Uderzenie łapą w myszkę? Sukces.
Spojrzenie typu "co Ty w ogóle wyprawiasz"? Nadal sukces!
Nawet najbardziej oswojony dzikus zachowa w sobie iskrę niezależności.
Jednego dnia będzie się tulił jak szalony, a drugiego spojrzy na Ciebie z wyższością, po czym odejdzie w siną dal.
I wiesz co? Właśnie za to kochamy koty!
Podsumowując:
Oswojenie dzikiego kota wymaga cierpliwości, morza smakołyków i poczucia humoru.
Ale gdy już zdobędziesz jego serce — zyskasz przyjaciela na całe życie.
(Albo przynajmniej na tyle, na ile kot uzna to za stosowne.)